Która z nas nie pamięta tej reklamy,i która z nas nie chce mieć pięknych idealnie podkreślonych rzęs?Oczywiśćie pytanie retoryczne.Odkąd się maluje czyli dość długo,przetestowałam pewnie kilkadziesiąt maskar,od półek niskich do półek wyższych,jeśli chodzi o ceny.
Dużo razy myślałam ,że znalazłam tą jedyną, ale to różówe cudo pobiło całą konkurencje!
Zanim stałą się moim hitem , widziałam ją na vlogach praktycznie każdej dziewczyny ze Stanów.Jest tam uwielbiana,nie tylko dlatego ,że jest poprostu dobra ale także tania.Nie przekracza ceny 6 $ z tego co wiem,ja kupiłam w Szwajcari za 10 Chf więc około 35 zł.Jak na tusz,cena przyzwoita.Nie ukrywam też ,że jej dizajn bardzo przypadł mi do gustu !
Z Seri Great Lash możemy wybrać 4 rodzaje,ja wybrałam Blackest Black czyli zmywalna nasycona czerń.Szczoteczka może niektórych przerazić,ale nie macie się czego obawiać.
Zwężona część szczoteczki jest idealna do dolnych rzęs i do rzęs w zewn,części oka.
Potrafi przetrwać cały dzień bez obsypywania się.Idealnie rozdziela rzęsy i je wydłuża.Wystarczy jedna warstwa by nadać spojrzeniu głębi,przeważnie jednak nakładam dwie warstwy bo lubię mocniejszy efekt.Mam wrażenie też,że rzęsy są jakby uniesione.Efekt nie jest przerysowany ,bo nie skleja rzęs,co wiem ,że dla wielu jest istotne.A jak wyglada na oczach możecie zobaczyć w dalszych postach z makijażami:)