Sklepy dziecięce mienią się wszystkimi kolorami. Producenci stają na głowie, by zachwycać, rozczulać i zachęcać do zakupu setek produktu, spośród których wiele w ogóle nie znajduje swojego zastosowania. Kobiece hormony sprawiają, że młoda mama chce mieć wszystkie pojawiające się nowe gadżety, kolekcje i ubranka. Warto jednak zachować zdrowy rozsądek. Czego nie warto kupować, kompletując wyprawkę dla malucha?
Niepotrzebne są zapasy
Często dajemy się złapać na promocje. Jeśli duże opakowanie jakiegoś produktu kosztuje tyle samo, co w innym sklepie małe, dlaczego nie skorzystać? W przypadku niemowlęcia zapasy nie są wskazane. Dotyczy to wszystkiego- pieluszek, butelek, kosmetyków.. Dlaczego? To proste. Może się okazać, że dany rodzaj pieluszek uczula dziecko, podobnie jak kosmetyk. Być może z danej butelki dziecko nie będzie chciało pić, cały zapas wyląduje więc w koszu. Nie warto robić zapasów, bo nie wiadomo, co tak naprawdę sprawdzi się w naszym przypadku.
Zbyt małe ubranka
Choć sklepy dziecięce kuszą niesamowitymi ubrankami w rozmiarze 50, pamiętaj, że dziecko rośnie bardzo szybko. Choć dzisiaj takie śpioszki byłyby jak najbardziej odpowiednie, za kilka chwil będą już za małe. Nie oznacza to oczywiście, by kupować ciuszki za duże o kilka rozmiarów, jednak ten jeden, dwa rozmiary do przodu to odpowiedni wybór. Inaczej śpiochy czy body zostaną założone jeden, może dwa razy. I wylądują w koszu.
Buciki dla niemowlęcia
Niemowlę, które większość czasu spędza w łóżeczku, nie potrzebuje bucików. W zupełności wystarczą jedynie ciepłe skarpetki. Buty są dla takiego dziecka nie tylko zbędne, ale tez niewygodne. Mogą krępować ruchy ze względu na swoją wagę. Nie warto więc dać się nabrać na cudne, słodziutkie buciki, bo prawdopodobnie i tak ich nie użyjesz.
Rzeczy przydatne, ale nie niezbędne
W dziecięcych sklepach można zakupić wiele przedmiotów, które rzeczywiście, mogą okazać się przydatne, bez nich jednak również możesz funkcjonować. Jeżeli Twój portfel pozwala na ich zakup- świetnie! Jeśli niekoniecznie- nic wielkiego! Bez tych przedmiotów naprawdę da się żyć. O jakie przedmioty chodzi?
Sterylizator do butelek i smoczków
To przedmiot, którym najbardziej interesują się młodzi rodzice spodziewający się pierwszego dziecka. To oni najbardziej obawiają się bakterii i drobnoustrojów. Jasne, trzeba na nie uważać. Sterylizator jednak w większości przypadków nie jest konieczny. Po pierwsze, butelki i smoczki można wyparzać bez tego urządzenia, a po drugie przesadna sterylność także nie jest wskazana. Dziecko musi zbudować własną odporność, więc nie możemy trzymać go w wysterylizowanym świecie. Jeśli masz ochotę na zakup sterylizatora, śmiało, może on być szybkim sposobem na oczyszczenie butelek czy smoczków. Jeśli jednak nie masz ochoty na wydawanie pieniędzy, możesz go sobie darować.
Chusta
O ile modne jest noszenie dzieci w chuście jako dobre dla nich samych, o tyle nie każde dziecko jest tym zachwycone. To można zaobserwować przed zakupem chusty. Jeśli dziecko lubi owijacze, lubi być otulane, chusta prawdopodobnie także przypadnie mu do gustu. Jeśli jednak dziecko za nic w świecie nie daje się otulić, chusta także będzie zbędna, bo dziecko nie da się w niej nosić. Chustę lepiej więc zakupić dopiero wtedy, kiedy upewnimy się, że rzeczywiście się przyda.
Zabawki
Tak, chodzi o zabawki. Wydaje się, że zabawki to główny element wyposażenia dziecięcego pokoju. Nie wyobrażamy sobie, jak dziecko może nie mieć zabawek, prawda? Oczywiście, dziecko musi mieć czym się bawić. Jednak nie od razu, nie w pierwszych dniach ani tygodniach życia. Maleńkie dzieci przede wszystkim nie potrafią chwycić zabawki do ręki. Nie mają wykształconego ścisku, nie mogą więc się bawić, manipulować przedmiotami. To przychodzi z czasem. Na pewno pierwszą zabawką może być kręcąca się karuzela zawieszana nad łóżeczkiem. Zabawa i tak będzie polegała wyłącznie na obserwacji. Dopiero kiedy maluszek wykształci w sobie umiejętność chwytania przedmiotów do rączki, możemy zacząć kupować mu zabawki, na początku miękkie i lekkie, by nie zrobiło sobie nimi krzywdy.